POLSKI ZWIĄZEK RUGBY

JEDNOŚĆ • PASJA • SOLIDARNOŚĆ DYSCYPLINA • SZACUNEK

Menu

Przegląd Lig Świata12.12.2022


Heineken Champions Cup

W ten weekend ruszyły europejskie puchary. W mediach przed ich startem najwięcej mówiło się o europejskim debiucie drużyn z Południowej Afryki. M.in. Antoine Dupont rozpętał małą burzę twierdząc, że trudno zrozumieć decyzję o ich dopuszczeniu do tych rozgrywek i że puchary nie są już więcej „europejskimi”. Na pewno europejskie kluby nie są zadowolone z konieczności wyjazdu na pojedyncze mecze na drugi koniec świata. Jednak to w spotkaniach dwóch drużyn z Południowej Afryki (obie grały na swoich boiskach) zobaczyliśmy jedne z najciekawszych spektakli tego weekendu.
Takim świetnym widowiskiem był rozegrany w Durbanie mecz Sharks z Harlequins. W sumie padło w nim dziesięć przyłożeń, po pięć w każdej części spotkania. Zaczęli punktować londyńczycy, potem serią trzech przyłożeń popisali się gospodarze (dwa z nich zaliczył w świetnym stylu Makazole Mapimpi), a na koniec goście zmniejszyli prowadzenie Sharks do stanu 22:14. Po przerwie to durbańczycy jako pierwsi zdobyli przyłożenie, ale krótko potem dostali kilka bolesnych ciosów: w 57. minucie Bongi Mbonambi zobaczył żółtą kartkę, moment później czerwoną obejrzał Ox Nché, a Harlequins zaczęli odrabiać straty: podczas gry w podwójnej przewadze przyłożenie zdobył dla nich André Esterhuizen, chwilę potem dorzucił drugie, a na pięć minut przed końcem Quins zmniejszyli stratę do zaledwie jednego punktu. Grali z przewagą jednego zawodnika, ale gospodarze nie tylko obronili wygraną, ale na koniec zaprezentowali najładniejszą akcję meczu. Sharks wygrali 39:31.
Drugi mecz pełen emocji i aż 11 przyłożeń zafundowali widzom w Pretorii gracze Bulls i Lyonu (grającego bez Niniaszwiliego). Tu jednak scenariusz był inny: po 25 minutach grający efektownie gospodarze mieli na koncie już 4 przyłożenia i prowadzili 28:0. Pod koniec pierwszej połowy Francuzi odpowiedzieli, ale do przerwy i tak Bulls mieli przewagę 28:12 (a mogli mieć większą, bo Morné Steyn spudłował dość prostego karnego, a z drop goala trafił w słupek). Drugą połowę gospodarze zaczęli od kolejnej pięknej akcji, ale Francuzi niemal natychmiast odpowiedzieli, a parę minut później dorzucili swoje czwarte przyłożenie. Po karnym na 20 minut przed końcem tracili już tylko 6 punktów. Co prawda Bulls ponownie odskoczyli, ale na 5 minut przed końcem Lyon znów zmniejszył stratę do 6 oczek. Do końca meczu cisnął, aby zdobyć zwycięskie przyłożenie z podwyższeniem, jednak bez skutku: Bulls wygrali spotkanie 42:36.
Jednym z hitów weekendu miało być starcie Racingu 92 z Leinsterem (rozgrywane nietypowo, bo w Hawrze, gdzie miejscowy klub obchodzi 150-lecie istnienia – choć głównym powodem przeniesienia spotkania był koncert w Paris La Défense Arena). Tymczasem było to jednostronne widowisko. W pierwszej połowie gospodarze bodajże dopiero w ostatniej akcji weszli na pole 22 m gości, którzy w tym momencie prowadzili już 21:3 (mając na koncie m.in. akcję zakończoną przyłożeniem przez Garry’ego Ringrose’a). Co prawda Leinster kilkakrotnie tracił piłki w przegrupowaniach, jednak Racing nie potrafił zbudować z tych przechwytów platformy do skutecznych ataków. Drugą połowę paryżanie zaczęli z animuszem, ale choć byli bliscy przyłożenia, swoich szans nie wykorzystali, a w ostatnich dwudziestu minutach kolejne trzy przyłożenia do swego dorobku dorzucili dublińczycy (dwa z nich zdobył Josh van der Flier, uznany niedawno najlepszym rugbystą na świecie). Na pocieszenie Racingowi pozostało przyłożenie Christiana Wade’a w końcówce, ale przegrali z kretesem – Leinster wygrał aż 42:10. Warto zwrócić uwagę, że w składzie Leinsteru pojawił się Cian Healy – panel dyscyplinarny URC uznał, że jego czerwona kartka w meczu z Ulsterem była zbyt pochopna i nie zawiesił Irlandczyka.
Innymi wielkimi markami, które los zestawił ze sobą w pierwszej rundzie rozgrywek, były Munster i Tuluza. Rozgrywany we mgle mecz nieźle zaczęli Irlandczycy – co prawda Joey Carbery nie zdobył punktów z karnego, ale moment później miał na koncie przyłożenie z podwyższeniem. Francuzi wyrównali po punktach zdobytym po świetnym maulu autowym, a do przerwy było 10:10 (kolejnego karnego dorzucił Carbery). W przerwie Ange Capuozzo został zastąpiony przez Lucasa Tauzina i ten ostatni niemal natychmiast po starcie tej części spotkania zdobył przyłożenie po kolejnym maulu autowym, z którym nie poradzili sobie gospodarze, i świetnej asyście Antoine’a Duponta. Francuzi odtąd dominowali na boisku, ale więcej przyłożeń nie zdobyli. Thomas Ramos wykorzystał jedną z dwóch szans z karnego i prowadzili 18:10. Na pięć minut przed końcem Carbery po karnym zmniejszył ich prowadzenie do stanu 18:13, a najlepszy na boisku Dupont zobaczył żółtą kartkę – jednak Munster przewagi liczebnej nie wykorzystał i wynik się już nie zmienił.
Poza tym:
•    London Irish przegrali z Montpellier 27:32 (świetny kwadrans w końcówce pierwszej połowy londyńczyków, po którym prowadzili 24:6 – jednak w jego trakcie stracili z czerwoną kartką Agustína Creevy’ego, a potem zaczęli tracić przyłożenia; Creevy moment przed opuszczeniem boiska zanotował asystę w fantastycznej akcji);
•    w innym angielsko-francuskim starciu scenariusz odwrotny: Gloucester wygrał z Bordeaux 22:17, choć do 75. minuty przegrywał (po pierwszej połowie było 5:17, ale w drugiej połowie goście nie zdobyli ani jednego punktu, a od 60. minuty gospodarze zaczęli powrót do meczu);
•    Clermont pokonało jedyną południowoafrykańską drużynę grającą w ten weekend w Champions Cup w Europie, Stormers, 24:14 (do przerwy 3:14, ale po przerwie tylko gospodarze punktowali; 14 punktów z kopów zdobył Jules Plisson);
•    obrońcy pucharu, La Rochelle, wysoko pokonali Northampton Saints 46:12 (zwycięstwo w imponującym stylu: po 50 minutach na tablicy wyników było 46:0, a dopiero w ostatnich 10 minutach, podczas gry w przewadze, Saints uratowali honor);
•    Castres uległo Exeter Chiefs 12:27 (przed meczem najwięcej mówiło się o staraniach Francuzów aby zmienić jego godzinę – mecz nakładał się na ćwierćfinałowe spotkanie Anglii z Francją w piłkarskich mistrzostwach świata; na boisku w przyłożeniach 0:4);
•    Sale Sharks wygrało z Ulsterem 39:0 (to miał być jeden z hitów kolejki, tymczasem widzieliśmy niezwykle bolesną porażkę belfastczyków – ekipa z Manchesteru całkowicie zdominowała gości; ci ostatni swoją drogą mieli poważne problemy z pojawieniem się na czas w Manchesterze);
•    Saracens wrócili do Champions Cup wygrywając z Edynburgiem 30:26 (emocji tu nie brakowało: do 50. minuty to Szkoci przez większość czasu prowadzili, potem londyńczycy zyskali 11 punktów przewagi, ale w końcówce mimo osłabienia po żółtej kartce Edynburg zdobył przyłożenie i zostały mu już tylko cztery punkty straty – moment później jednak został na boisku w trzynastkę i nie zdołał zmienić wyniku; swoją drogą Edynburg zagrał bez Darcy’ego Grahama, który z powodu kontuzji może pauzować aż do wiosny);
•    walijski rodzynek w Champions Cup, Ospreys, zaczął swoją turniejową przygodę od porażki 17:23 z mistrzami Anglii, Leicester Tigers (zacięty mecz, Walijczycy prowadzili do przerwy, a w drugiej połowie też zagrozili rywalom; ozdobą spotkania była ta akcja Anthony’ego Watsona; Walijczycy nie tylko przegrali, ale stracili kontuzjowanego George’a Northa).
Cieszy, że coraz więcej rugby można oglądać w Polsce. Niedawno do swojej oferty sieć Viaplay włączyła mecze ligi URC (po wykupieniu PremierSports), a w ten weekend okazało się, że do pokazywania europejskich pucharów wrócił Polsat Sport.

European Rugby Challenge Cup
Druga europejska pucharowa liga jak zwykle nie przyciąga większej uwagi (a wiele francuskich klubów ją raczej lekceważy, koncentrując się na walce ligowej). Tutaj też wystartowały pierwszy raz w historii ekipy z Południowej Afryki (Lions z URC i wyrzuceni z tej ligi Cheetahs). I tu chyba też najciekawiej było w Południowej Afryce – w Johannesburgu, gdzie Lions grali z walijskimi Dragons. W tym meczu wymieniano cios za cios: w pierwszej połowie padło pięć przyłożeń, a jedno więcej mieli na koncie goście, którzy prowadzili 24:17. W drugiej połowie dwa szybkie przyłożenia z rzędu zdobyli gospodarze (oba po ciekawych akcjach zaliczył Edwill van der Merwe) i wyszli na 7-punktowe prowadzenie. Po 60 minutach Dragons wyrównali i w tym momencie wynik stanął. Obie drużyny miały szanse na przeważenie szali na swoją korzyść: Walijczycy nie wykorzystali 10 minut gry w przewadze, Sam Davies spudłował drop goala na dwie minuty przed końcem (swoją drogą, od jego pudła z drop goala ten mecz także się zaczął), a z kolei w ostatnim akordzie meczu Jordan Hendrikse spudłował karnego z połowy boiska. Mecz skończył się remisem 31:31 i tylko szkoda, że został rozegrany przy praktycznie pustych trybunach.
Poza tym:
•    Stade Français wygrał z Benettonem Treviso 24:14 (w pierwszej połowie tylko karne i prowadzenie Włochów 9:3; w drugiej połowie wreszcie padły przyłożenia, a paryżanie odwrócili losy meczu);
•    Perpignan przegrało z Bristol Bears 5:19 (wszystkie punkty w meczu padły w pierwszej połowie; w drugiej Katalończycy atakowali, ale Anglicy twardo się bronili);
•    Pau uległo południowoafrykańskim Cheetahs 16:21 (o zwycięstwie gości zadecydowały dwa karne kopane w ostatnich minutach meczu);
•    Bath przegrało z Glasgow Warriors 19:22 (Bath dwukrotnie odrabiało straty i doprowadzało do remisu – na karnego Duncana Weira z końcówki meczu nie zdołało już jednak odpowiedzieć);
•    Cardiff upokorzyło czerwoną latarnię ligi francuskiej, Brive, aplikując jej aż 7 przyłożeń i nie tracąc ani jednego punktu – mecz skończył się wynikiem 41:0 (Francuzi zapewne w tym sezonie potraktują Challenge Cup jako kwiatek do kożucha – dla nich absolutnym priorytetem jest walka o utrzymanie w Top 14);
•    Connacht pokonał Newcastle Falcons 22:8 (ozdobą meczu było to przyłożenie Adama Byrne’a, a przy jedynym przyłożeniu Falcons pokazał się Adam Radwan, fantastycznie chwytając w powietrzu wysoko zawieszoną piłkę);
•    Zebre Parma przegrało z Tulonem 21:24 (mimo wszystko niezły występ Włochów, którzy w lidze od dawna tylko przegrywają – tu mocno postraszyli ekipę z Lazurowego Wybrzeża, m.in. wychodząc na prowadzenie; w barwach francuskiej ekipy zadebiutował Dan Biggar, który trafił dopiero ostatni z trzech kopów z podstawki, a jedno z przyłożeń dla Tulonu zdobył przeciwko swoim rodakom weteran Sergio Parisse);
•    Scarlets dopełnili niezłego występu walijskich drużyn w Challenge Cup i pokonali wysoko Bajonnę 39:7 (już po 10 minutach było 12:0, ale znowu – prawdopodobnie dla beniaminka ligi francuskiej ważniejsze są jednak występy w Top 14).

Pro D2 - Francja
Top 14 pauzowała, ale grała druga liga francuska – Pro D2. Solidarne zwycięstwa odniosła dwójka czołowych drużyn: lider z Oyonnax i wicelider z Biarritz. Na trzecie miejsce wysforowało się Mont-de-Marsan, które po kiepskim okresie teraz wciąż zwycięża – tym razem w pokonanym polu pozostawiło drużynę przed tą kolejką będącą na podium, Grenoble. Warte uwagi jest jednopunktowe zwycięstwo Béziers nad Agen, odniesione dzięki karnemu w doliczonym czasie gry, kopniętemu z niemal połowy boiska w padającym deszczu (Agen straciło przez to szansę na trzecie miejsce).

Championship - Anglia
Podobnie w Anglii: kluby Premiership grały w europejskich pucharach, natomiast rozgrywano drugoligowe zawody w Championship. Wygrali swoje mecze niepokonani dotąd Ealing Trailfinders i Jersey Reds, choć ci ostatni mieli trudną przeprawę z Nottinghamem – zwyciężyli 31:22, ale przeważyli dopiero w ostatnim kwadransie meczu. Oba zespoły zwiększyły swoją przewagę nad resztą stawki: solidarnie przegrały cztery kolejne ekipy z tabeli. Trzecie Coventry utrzymało swoją pozycję, ale w tej kolejce uległo Hartpury University. Swoje drugie zwycięstwo w sezonie odniósł beniaminek, Caldy – pokonał trudnego przeciwnika, Cornish Pirates, 15:14.

All-Ireland League - Irlandia
W Irlandii półmetek miała osiągnąć tamtejsza liga All-Ireland League. Z pięciu spotkań dziewiątej kolejki fazy zasadniczej rozegrano tylko dwa – resztę przełożono z powodu warunków atmosferycznych. Podobny los spotkał finał kobiecej All-Ireland League – spotkanie Blackrock College z Railway Union (obrończyniami tytułu) nie mogło się odbyć z zmrożonego boiska. Mecz przełożono na przyszły tydzień. W męskiej lidze na prowadzeniu Tenerure College, które w ten weekend doznało pierwszej porażki w sezonie (z Young Munster), na drugim miejscu obrońcy tytułu – Clontarf.

Grzegorz Bednarczyk

Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]

Gala 100-lecia Polskiego Rugby w obiektywie XVIII Finał PZU Szkolnej Ligi Rugby Tag
Tabela Ekstraligi
01Budo 20111877
02Ogniwo Sopot1875
03Orkan Sochaczew1865
04Edach Budowlani1865
05Lechia Gdańsk1742
06Juvenia Kraków1838
07Arka Gdynia 1725
08Awenta Pogoń1819
09Posnania Poznań1819
10Up Fitness Skra18-72

Wyniki